Monika i Marcin
28 maja wskoczyłam z aparatem do sali Sielsko Anielsko pod Warszawą i… od razu wiedziałam, że to będzie sztos. Stary, miętowy klasyk podjechał pod kościół, dzieciaki dzielnie podały obrączki, a przy wyjściu wszyscy zniknęliśmy w chmurze baniek mydlanych. Zamiast kwiatów na stołach — cytrusy, rumianek i delikatny błękit serwet. Lekki, wiosenny deszcz zrobił nam miękkie światło i dał kadrom ten filmowy vibe, który kocham.
Jestem fotografką ślubną z Poznania, ale dla takiego rustykalnego klimatu chętnie kursuję do Warszawy i okolic. Jeśli planujecie wesele w stodole, oranżerii albo po prostu marzy Wam się luźny, boho-rustykalny dzień — dajcie znać. Z przyjemnością złapię Wasze emocje od pierwszego spojrzenia po ostatni taniec nad ranem.